Strona główna
mapa serwisu kanały RSS polityka prywatności

Polski Związek Stowarzyszeń Polskiej Sztuki Walki
Signum Polonicum (Polski Związek Signum Polonicum)

Historia Szwoleżerów

Strona główna » Formacje jeździeckie Signum Polonicum » Szwoleżerowie » Historia Szwoleżerów

wielkość tekstu:A | A | A

dr Zbigniew Sawicki

SZWOLEŻEROWIE - POLSCY ŻOŁNIERZE CESARZA NAPOLEONA

Szwoleżerowie zostali utworzeni jako pułk gwardii cesarza Napoleona dekretem z dnia 6 kwietnia 1807 roku. W tłumaczeniu polskim dekret ten brzmiał mniej więcej tak:

"W obozie naszym cesarskim w Finkenstein dnia 6 kwietnia 1807 roku Napoleon, cesarz Francuzów i król włoski, postanowiliśmy i stanowimy co następuje:

Art. 1-y. Utworzony będzie pułk Lekko-konny polski gwardyi.

Art. 2-gi. Pułk ten składać się będzie z czterech szwadronów, każdy o dwuch kompanijach.

Art. 3-ci. Każda kompanija składać się będzie z jednego kapitana, dwóch poruczników 1-ej klasy, dwuch poruczników 2-ej klasy, jednego wachmistrza - szefa, sześciu wachmistrzów, jednego furjera, dziesięciu brygadjerów, dziewięćdziesiąt siedmiu szwoleżerów, trzech trębaczy, dwuch kowali.

Art. 4-ty. Sztab pułku będzie złożony: z jednego pułkownika dowódcy, dwuch majorów francuzów wziętych z gwardyi, czterech szefów szwadronu, jednego kwatermistrza podskarbiego, jednego kapitana instruktora wziętego z gwardyi, dwuch adjutantów majorów wziętych z gwardyi, czterech podadjutantów majorów wziętych z pomiędzy Polaków, co służyli w legjonach we Francyi, jednego podchorążego, z czterech oficerów zdrowia, z których dwuch 1-ej klasy, a dwuch 2-ej lub 3-ej klasy, jednego podinstruktora w randze wachmistrza - szefa, jednego artysty konowała, dwuch pomocników artystów konowałów, jednego sztabs - trębacza, dwuch trębaczy brygadierów, jednego majstra krawca,  jednego majstra rajtużnika, jednego majstra szewca, jednego puszkarza, jednego siodlarza, jednego płatnerza, dwuch kowali.

Art. 5-ty. Żeby być przyjętym do korpusu szwoleżerów, trzeba być właścicielem lub synem właściciela, nie mieć mniej niż 18-tu, a nie więcej nad 40 lat wieku i opatrzyć się własnym kosztem w konia, mundur, w rzęd i rynsztunek kompletny, stosownie do wydanego wzoru; co się zaś tyczy osób, któreby nie były w stanie sprawić sobie zaraz konia, munduru, rzędu i rynsztunku, tym dana będzie zaliczka. Koń będzie mieć miary 4 stóp i 9 cali najwięcej, a 4 stóp i 6 cali najmniej.

Art. 6-ty. Szwoleżerowie gwardyi polskiej będą mieli tę samą pracę co strzelcy konni gwardyi. Pobierać będą żywność, furaże i będą mieć massy, stosownie do taryfy oznaczonej przez pułkownika generalnego, dowódcę całej jazdy gwardyi.

Art. 7-my. Koszt pierwszego ekwipowania, jaki będzie zaliczony przez Radę administracyjną tym, coby nie mieli dostatecznych funduszów własnych, potrącany będzie aż do umorzenia żołdu, licząc po 15 soldów dziennie.

Art. 8-my. Rada administracyjna, rachunkowość, rejestra, urządzone będą w taki sam sposób jak w innych pułkach gwardyi konnej.

Art. 9-ty. Osoby, chcące się zaciągnąć do szwoleżerów gwardyi, mają się przedstawić bezzwłocznie księciu Poniatowskiemu, dyrektorowi wydziału wojny, przed którym usprawiedliwiają się z przymiotów i warunków wymaganych w artykule 5-ym. Następnie przedstawiają się majorowi wyznaczonemu do organizacji pułku, który zrobiwszy ich przegląd, wcieli takowych do pułku i zapisze w kontrolę ich wiek, rysopis, kraj, z którego są rodem, nazwisko ojca i matki. Kontrola ta podaną nam będzie do naszego podpisu.

Art. 10-ty. Nasz major generalny, minister wojny, ma sobie poleconem wykonanie tego naszego dekretu".

Pułkownikiem i zarazem nominalnym dowódcą pułku został   generał hr. Wincenty Krasiński.

Utworzony pułk Szwoleżerów był na żołdzie francuskim, a jego nazwa w tym języku brzmiała:
            I-szy Régiment de chevau-lègeres (polonais) de la Garde Impériale.

Nazwę tą można przetłumaczyć na polski jako:

                                "1 - szy Pułk lekkokonny polski gwardyi"

Pułk ten w roku 1809 otrzymał do walki Lance i z tego powodu do wyrazu "chevau-lègers" dodany został wyraz   l a n c i e r s   czyli  Ułani.
Pomimo tego, że Szwoleżerowie byli na żołdzie Francji i używali komendy francuskiej, to jednak w całości zachowali uczucia narodowe i przywiązanie do Ojczyzny. Jako widomy znak tego niech posłuży zachowany dotąd proporczyk, prawdopodobnie noszony przy pułkowniku (fanion du colonel). Napisy na prawej stronie są następujące:

"N wybawiciel - Polk lekko-konny-polski-przy boku Napoleona Wielkiego"

Z boku równolegle do drzewca "Znak zwycięstwa".  Napisy i znaki po lewej stronie: przy drzewcu z boku: "Znamie Polaka", pośrodku orzeł polski na tle gwiazdy karmazynowej o 6 promieniach; na promieniach napisy o treści: "Honor, Ojczyzna, Rząd, Prawo, Cnota, Własność", wokoło gwiazdy napis:
"Odwaga, męstwo, karność, Poświęcenie, pojednanie, stałość, Posłuszeństwo, gorliwość, wierność, Oświecenie, praca, skromność. Czułość, sprawiedliwość, ludzkość. Staranność, oszczędność, przezorność".

Jakże piękne hasła, słowa i wzorce przyświecały temu pułkowi. Aż dziw bierze, że i dzisiaj słowa te nie tracą nic na aktualności. Są wzorcem wytyczonym na lata naszej działalności, wskaźnikiem na przyszłość. Można rzec, że przyszłość została wykuta w przeszłości, trzeba umieć z niej tylko korzystać.

Pułk Szwoleżerów szczycił się nie tylko pięknymi wzorcami, swoją ekskluzywnością czy wyglądem, ale zasłynął przede wszystkim z umiejętności SZTUKI WALKI. W skład jego weszli najlepsi specjaliści w technice walki konnej, walki szablą i lancą.

Swoje umiejętności potwierdzili w licznych bitwach i potyczkach, ugruntowując sławę NIEZWYCIĘŻONYCH. Do najświetniejszej szarży jaką wykonali była słynna szarża w wąwozie SOMOSIERRA. Działo się to 30 listopada 1808 roku. Akcja ta, to istna brawura bohaterska będąca symbolem polskiej fantazji nie mającej ponoć żadnego odpowiednika w sztuce wojennej.

Poza Somosierrą pułk Szwoleżerów błysnął znakomitą postawą i godną pozazdroszczenia umiejętnością sztuki walki w bitwie pod WAGRAM. (6 lipca 1809 r.), w której to bitwie brawurową akcją rozbił ułanów księcia Karola Schwarzenberga.

Po bitwie pod Wagram pułk wrócił do Hiszpanii, a wiosną 1812 roku został skierowany do kraju, by wziąć udział w drugiej wojnie polskiej. Dnia 22 czerwca 1812 roku Napoleon podpisał w Wiłkowiszkach odezwę do wojska polskiego zaczynająca się od słów - "Druga wojna polska rozpoczęta...". Następnego dnia w nocy z 23 na 24 czerwca Wielka Armia przeprawiła się przez Niemen, wraz z nią pierwsi Polacy - szwadron pułkownika Jana Kozietulskiego. Wojna z Rosją stała się faktem.

Powołanie pułku Szwoleżerów poprzedzone było całym ciągiem inicjatyw polskich zmierzających do utworzenia takiego pułku i pełnienia służby przy Napoleonie. Już 6 listopada 1806 roku, po przyjeździe do Poznania, Jan Henryk Dąbrowski rozpoczął prace nad formowaniem armii powstańczej. Jako jedna z pierwszych formacji powstała Gwardia Honorowa, jako przyszła osobista ochrona Cesarza. Stało się to 19 grudnia 1806 r. o godz. 17.oo. Na Zamku Królewskim w Warszawie odbyło się oficjalne wystąpienie naszej Gwardii. Cesarz był bardzo zadowolony i od tego momentu Gwardziści służyli mu jako ochrona, tłumacze i kurierzy. Służba ta musiała być wzorową, skoro już ledwie po upływie miesiąca, tj. dnia 28 stycznia 1807 roku tak pisał Napoleon do swego marszałka Berthiena:

"Zamiarem moim jest utworzenie oddziału szwoleżerów polskich złożonego z osób, które przez swoje wychowanie dadzą mi dostateczną gwarancję moralności... Przekaż rozkaz wielkiemu marszałkowi Duroc, który tu zostaje, by zajął się formacją tego oddziału i by porozumiewał się w tej sprawie z rządem i innymi ludźmi, którzy mogliby być mu w tym pomocni...".

Trzy dni później Duroc zaznajomił Komisję Rządzącą o pomyśle Napoleona i rozpoczął przygotowania do opisu przyszłej formacji wojskowej. Wspólnie z księciem Poniatowskim opracowują tekst proklamacji, którą ma ogłosić Komisja Rządząca. Dnia 18 lutego Komisja zapoznaje się z tekstem tej proklamacji, a już 24 lutego publikuje ją w warszawskich gazetach. Poza stolicą proklamację rozpowszechniają Rady Administracyjne.

Napoleon pragnął, aby przyszły pułk składał się z młodych posesjantów, ale nie wieśniaków. Mieli być oni wykształceni, znakomicie jeżdżący konno, umundurowani i wyekwipowani za własne fundusze, ochotnicy przypominający Gwardię Honorową.

Nieco inny pogląd na ten temat miał książę Józef Poniatowski, który w proklamacji uzgodnionej wspólnie z generałem Duroc tak pisał:

"Każdy ma wolny wstęp do tej gwardii, bądź SZLACHCIC, MIESZCZANIN czyli WIEŚNIAK, tylko złe obyczaje, nałogi, podłe rzemiosła, brak wychowania i wady ciała mogą do tej służby nie dopuszczać. Wszelako każdy pragnący mieć przystęp do tej gwardii, powinien być właścicielem lub synem właściciela, albo mieć ręczyciela swojej wierności. Gwardia ta będzie opatrzona w mundur, konie, w rynsztunek i utrzymana kosztem skarbu cesarskiego".

Argumentacja Poniatowskiego musiała trafić Napoleonowi do przekonania, bo wydając dekret organizacyjny dnia 6 kwietnia 1807 r. w miejscowości Finkenstein zaznaczył, że wprawdzie kandydat na szwoleżera powinien się sam wyekwipować, ale jednocześnie zaznaczył i tym samym zastrzegł możliwość uzyskania pożyczki z kasy cesarskiej, której spłata byłaby potrącana z żołdu. W ten sposób wielu osobom różnych stanów otwarto drogę do służby w tym elitarnym pułku.

Zgodnie z dekretem pułk miał się składać z czterech szwadronów, czyli 8 kompanii po 125 ludzi każda. Łącznie miał liczyć 1000 żołnierzy i oficerów. W takiej formie przetrwał pułk do początków roku 1812, kiedy to zaczęto organizować jego piąty szwadron. Łącznie liczył 10 kompanii.
Podczas wielkiego marszu na Moskwę Napoleon wydał dwa dekrety, które miały zwiększyć liczebność tego pułku do 2000 ludzi, a później do 1500 żołnierzy. Oba zamierzenia mu nie wyszły.

Na początku 813 roku włączył resztki 3 Pułku Szwoleżerów Litewskich, oddział żandarmów litewskich i kompanię Tatarów zwiększając stan regimentu do 13 kompanii. Dalsze dwie reorganizacje (maj i czerwiec) ostatecznie ustaliły liczebność pułku na 15 kompanii (1775 żołnierzy i 117 oficerów), w tym sześć liczono do starej, siedem do średniej i dwie do młodej gwardii.
Do starej gwardii zaliczani byli żołnierze walczący pod Somosierrą, do średniej zaliczono resztki pułku litewskiego, żandarmów, Tatarów i częściowo świeżo awansowaną kadrę ze starego pułku. Młodą gwardię stanowili żołnierze ze świeżych uzupełnień oraz kadra z pułku litewskiego.

Jednym z atutów, z którego słynęli polscy szwoleżerowie był ich wygląd. Doskonale dobrane barwy wszystkich elementów mundurowych wywierały na widzach ogromne wrażenie. W liście do rodziny szef szwadronu Jan Kozietulski tak pisał:

"I śmiało już teraz możemy powiedzieć, że ze wszystkich Reymentów Gwardyi nasz jenerale najpiękniejszy znajdują, unoszą się nad pięknością ludzi, eleganckim uniformem, nad żywym i ochoczym poruszeniem, zgoła że iak tylko się gdzie pokażemy, tak nas obserwują, że do znudzenia, a czego nam insi mocno zazdroszczą".

Jeszcze większy podziw niż ubiór wzbudzała  o d w a g a,  b r a w u r a,   a  nade wszystko UMIEJĘTNOŚĆ SZTUKI WALKI LANCĄ. Początkowo jednak żołnierze tego elitarnego pułku uzbrojeni byli w szable, karabinki jazdy z bagnetem tzw. mousqueton i dwa pistolety. Nie posiadali więc lanc. Nadto, oficerowie i trębacze nie posiadali karabinka. Byli więc uzbrojeni jedynie w szable i pistolety.

Wszystko zmieniło się 6 lipca 1808r. Wojska francuskie starły się z wojskiem austriackim w bitwie pod WAGRAM. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że po stronie francuskiej nie było ani jednej lancy, a doszło do jej triumfu. Lance posiadali jedynie Austriacy. Jak to się więc stało?
Otóż, w trakcie bitwy jaka się wywiązała, pułk ułanów austriackich dowodzonych przez znakomitego wojownika Schwarzenberga, uzbrojony w lance, starł się (na swe nieszczęście) z polskim pułkiem szwoleżerów gwardii, który lanc nie posiadał. Wg ówczesnych opisów, w momencie zwarcia się szarżujących na siebie szyków, stała się rzecz nieprawdopodobna: oto zahuczało nagle w powietrzu od obustronnych okropnych wyzwisk, "Nim słowo rzec" lance austriackich ułanów znalazły się w rękach polskich szwoleżerów, którzy nie wstrzymując nawet pędu, szarżują dalej i tymiż lancami niszczą pułk nieprzyjacielski, zdobywając dwa działa i biorąc do niewoli 150 jeńców wraz z dowódcą pułku ks. Auersperq. Gdy wśród wiwatów szwoleżerowie powracali przed oblicze cesarza. Napoleon miał wykrzyknąć: "QU'ON LEUR DONNE LES LANCES, PUIS QU'ILS SAVENT CI BIEN S'EN SERVIR" (Dać im te lance, jeśli tak dobrze umieją się nimi posługiwać).

Nim jednak to się stało, podanie głosi, że między księciem Poniatowskim a Muratem, królem neapolitańskim powstał spór co do przewagi lancy nad pałaszem ciężkiej jazdy francuskiej. Doszło do zakładu, który rozstrzygnął w obecności cesarza niejaki wachmistrz Jordan. mając do dyspozycji jedynie drzewce lancy (bez grotu), powalił trzech dragonów gwardii francuskiej uzbrojonych w pałasze. Wyobrażenie tego pojedynku przedstawił Juliusz Kossak w pięknej akwareli (poniżej).

Dość powiedzieć, że doświadczenia nabyte w bitwie pod Wagram, oraz przeprowadzona próba lancy (prawdziwa, czy nie) wpłynęły na cesarza na tyle, by ten wyraził zgodę na uzbrojenie szwoleżerów w lance.

14 listopada 1809 r. dowódca pułku wydał specjalny rozkaz dotyczący wprowadzenia nowej broni. Rozkaz ten, w języku polskim brzmiał tak:

R O Z K A Z   D Z I E N N Y

dnia 15 listopada 1809.

  Żołnierze!

        Nie chcąc, by łaska Monarchy żadna była nam ukrytą i by wdzięczność, którą Mu winniście coraz bardziej, znajdowała przyczyny się powiększać, oznajmuję wam, iż odebrałem na przedstawienie moje rozkaz od Cesarza, bym podał wszystkich  Chevau-Légerow, wartych jakiejkolwiek nagrody, by ci, którzy odebrali rany lub swojem postępowaniem zasłużyli na wdzięczność regimentu, wracając do kraju z abszytami, mieli swój los zapewniony i mieli nietylko naznaczoną pensyę, lecz rozdane krajowe urzędy. Raczył Cesarz już akkordować ozdoby legii honorowej, wkrótce będę miał szczęście ich oddać mężnym, którzy sobie na nich zasłużyli. Krzyże polskie nawet są dane, ojczyzna równo z Cesarzem chce nagradzać tych, którzy dopełniając obowiązki dobrego żołnierza i dobrego obywatela, honor przynoszą.

        Zważając Cesarz, iż broń, którą szlachta polska używała i którą cudów dokazywała, broniąc kraju i wolności, chciał nam ją nadać, dzisiaj ja wam oddaję.
        Przekonany, iż mieniąc karabinki na lance, nie zmieniam męstwa, które było waszym przedmiotem.

        Zwróciwszy się szczęśnie po odbytych dwóch kampaniach, na których zyskaliście imię mężnych i wartych być Polakami, idziem na trzecią, napełnieni tym samym duchem co dawniej, prowadzę was na nowe niebezpieczeństwa i na nowe zasłużenie sławy z ufnością, iż nigdzie mnie nie odstąpicie, nowemi okryci wawrzyny, dacie mi prawo do żądania od Monarchy nowych dla was nagród, że jeszcze raz rodzina wasza znajdzie oddalenie wasze osłodzonym zalotem tej chwały, która jest prawdziwym przedmiotem Polaka. Własną ręką każdemu z was z tej przyczyny oddaję lancę, gdyż żądam słowa honoru, iż każdy z was odniesie mi ją później zbarwioną krwią nieprzyjacielską.

        Każdy żołnierz nieranny, który ją zgubi, będzie surowo karany, a któremu się to w boju zdarzy, za tchórza uznany.

        Ch.-Lég. z drugiej komp. Kopczyński jest Brigad. nominowany w tejże samej kompanii na miejscu Br. Dzierżka.

        Na każdej lansie(!) imię żołnierza i numer plutonu powinien być napisany.

W praktyce szwadrony zaczęto uzbrajać w lance na przełomie 1809/1810 r. Wprowadzono tutaj dawny polski zwyczaj uzbrajania tylko pierwszego szeregu. Po zdaniu karabinków żołnierze (łącznie z brygadierami) otrzymali lance. Wtedy to wszyscy szeregowi i podoficerowie przełożyli akselbanty na lewe ramiona, by nie utrudniały wykonywania chwytów i pchnięć. Jednocześnie pułk zmienił nazwę ze Szwoleżerów Gwardyi na SZWOLEŻERÓW - LANSJERÓW GWARDYI.

Pierwsze otrzymały tę broń kompanie skierowane do Hiszpanii. Funkcję ich głównego instruktora pełnił weteran legionów, mistrz w "robieniu lancą", wachmistrz Zbroiński, odkomenderowany czasowo z Pułku Lansjerów Nadwiślańskich.
Początkowo lance otrzymał tylko pierwszy szereg, później dano je żołnierzom drugiego szeregu. To posunięcie okazało się jednak niepraktyczne. Wykazała to kampania hiszpańska lat 1810-1811, a szczególnie wojna 1812 r. tego dowiodła. Dlatego też, podczas reorganizacji pułku wiosną 1813 r. lance otrzymał tylko pierwszy szereg, tzn. połowa żołnierzy, a reszta uzbrojona była tylko w karabinki. Wspomina o tym fakcie Józef Załuski pisząc w swoich pamiętnikach:

"Gdy jednak to uzbrojenie okazało się uciążliwym i niestosownym, wróciliśmy do przyjętego zwyczaju, że tylko pierwszy szereg był uzbrojony w lance, a drugi został przy karabinkach i ma się rozumieć przy pałaszach. Takie uzbrojenie jazdy polskiej okazało się najskuteczniejszym".

Dowództwo Wielkiej Armii szybko miało okazję przekonać się, że broń ta nie została oddana w niewłaściwe ręce.

Waleczność szwoleżerów polskich była szeroko znana i to nie tylko w Hiszpanii czy Francji. Lekkokonnych rozpoznawali wszyscy żołnierze formacji nieprzyjacielskich i jeśli tylko mogli, unikali jakiegokolwiek starcia z polskim pułkiem gwardii. Nawet rosyjscy Kozacy budzący grozę w szeregach Wielkiej Armii schodzili im z drogi. Fakt ten prowokował komiczne sytuacje, kiedy to np. szwoleżerowie holenderscy wyruszający na pikiety, po wielu tragicznych doświadczeniach zmuszeni byli pożyczać od polskich kolegów pałasze i czapki gdyż tylko one chroniły ich od porwania przez zaczepnych Kozaków, zawzięcie poszukujących "łatwego języka". Z Polakami woleli żyć w zgodzie.
Takich i podobnych przykładów można by mnożyć znacznie więcej. Istotą tego jest jednak to, że to tylko Żołnierz Polski zyskał takie uznanie. Bano się go i szanowano zarazem, gdyż był naprawdę dobry i skuteczny w walce, a składało się na to kilka przyczyn:

1) znakomita umiejętność walki lancą,
2) znakomicie opanowana szermierka szablą,
3) znakomita umiejętność posługiwania się bagnetem,
4) doskonała, wręcz brawurowa jazda konno,
5) niesamowita odwaga,
6) wzorcowy wręcz patriotyzm i umiłowanie wolności,
7) całkowite oddanie się swemu dowódcy i "nieznajomości" pojęcia  zdrady,
8) szacunek i właściwe pojęcie bohaterstwa.

To właśnie te cechy - sztuka walki połączona z żywym poczuciem patriotycznej łączności z Polską i jej sprawami - sprawiły, że Polacy byli tak dobrzy i tak bardzo szanowani w całej Europie. My dzisiaj jesteśmy kontynuatorami tych tradycji, dumni z naszych przodków i wierni ich zasadom.


Strona główna Drukuj dokument
Galeria zdjęć
Ilość zdjęć: 152
dalej

SIGNUM POLONICUM
42-400 Zawiercie, ul. Paderewskiego 51
e-mail: signum@signum-polonicum.com.pl

Signum Polonicum